Bank centralny Indonezji zaczął kupować rządowe papiery wartościowe na rynku pierwotnym, czyli bezpośrednio od rządu. Czyli nawet nie udaje, że dokonuje operacji otwartego rynku, na rynku wtórnym.
Kwota: równowartość nieco ponad 27 mld USD. Krytycy takich działań twierdzą, że „może to doprowadzić do wyższej inflacji, osłabić walutę krajową i podważyć niezależność banku centralnego Indonezji; do tego dochodzi ryzyko związane z utrzymywaniem znaczącej części długu publicznego przez bank centralny”. Czyli nic nowego pod słońcem. Jak pisał wiele lat temu noblista R. Lucas: „Podsumowując, przewidywania, że ceny rosną proporcjonalnie do zmiany ilości pieniądza w długim okresie, co odkrył Hume w 1752 r. (i potwierdzili później inni teoretycy, stosując różne podejścia), znalazły szerokie – powiedziałbym, że zasadnicze – potwierdzenie, biorąc pod uwagę dane z wielu okresów i krajów” (Journal of Political Economy, Vol. 104, No. 4, Aug., 1996).
Wszyscy posiadający rupie indonezyjskie powinni mieć się na baczności…