Ujemne stopy procentowe

Ujemne stopy procentowe stosowane przez niektóre banki centralne (np. EBC) wobec banków komercyjnych zaczynają być coraz bardziej otwarcie przerzucane na klientów tych banków (a więc nie tylko przez wszelakie prowizje, które powodują, że nawet bez żadnych operacji bankowych stan rachunku co miesiąc jest niższy). Również w Polsce rachunki np. w euro są obciążane „opłatą za utrzymywanie salda dodatniego”, jakkolwiek absurdalnie by to nie brzmiało. Wysokość opłaty odpowiada stopie depozytowej EBC, czyli na dziś (wrzesień 2019) minus 0,5% p.a. Na razie dotyczy to rachunków walutowych przedsiębiorstw, jako że firmy nie mogą sobie pozwolić na pobranie dużych kwot w gotówce, by uniknąć opłaty. Z czasem jednak banki spróbują wprowadzić analogiczne ujemne oprocentowanie najpierw dla dużych kwot depozytów osób fizycznych, a później wszystkich. Naturalną obroną wydaje się w takiej sytuacji zamiana pieniądza wkładowego na gotówkę, choć byłoby to niebezpieczne ze względu na możliwość kradzieży. Jeśli wypłaty gotówki wystąpiłyby na dużą skalę, żaden system bankowy tego nie wytrzyma. Jak więc będzie się próbowało zniechęcić ludzi do takich działań?

Niestety pomysły sformułowano już dawno temu. Zrobił to niemiecki ekonomista Silvio Gesell (1862-1930). Na temat jego prac łatwo znaleźć informacje w Internecie, ale zachęcam do poczytania źródeł naukowych. Podaję link do jednego z opracowań na ten temat.

Aby wystraszyć Czytelników podam najważniejsze zalecenia Gesella. Otóż gromadzenie pieniądza jest złem, i to zarówno w gotówce, jak i nawet na kontach bankowych, bo wysokie stopy procentowe utrudniają zaciąganie kredytu. Pieniądz miał spełniać według niego przede wszystkim funkcję środka wymiany, a nie tezauryzacji. Trzeba zatem zniechęcić do przechowywania wartości w postaci pieniądza. Gesell zaproponował, by pieniądz systematycznie tracił wartość nominalną. Aby utrzymać ważność banknotu należało go co tydzień podstemplować na poczcie, uiszczając odpowiednią opłatę (rodzaj podatku). Pieniądz zgromadzony w bankach wymagałby uiszczenia opłaty przez bank na rzecz państwa. Bankom zależałoby zatem, by udzielać kredytów i pieniądz wypłacić, gdyż wtedy to kredytobiorca musiałby ponieść ciężar opłaty.

Czyż nie przypomina to nam polityki EBC wobec banków strefy euro? Zachęcanie do udzielania przez nich kredytów, programy zasilania banków w pieniądz rezerwowy według stopy 0% i jednoczesne „karanie” ich ujemną stopę depozytową -0,5%?

Innym pomysłem, mającym zniechęcić do posiadania gotówki, sformułowanym później, było comiesięczne i losowe unieważnianie banknotów kończących się na konkretną liczbę, np. 397.

Może nie powinienem przedstawiać kolejnych pomysłów, bo…

P.S. Mam nadzieję, że Czytelnik dostrzega związki tych poglądów z keynesizmem.